Gorce part 2

Drugiego dnia po szybkim śniadaniu wyruszamy ze Studzionek, w stronę Runka i Lubania. Po drodze podziwiamy piękny widok na Tatry. Początkowo szlak prowadzi przez zabudowania przysiółka, by po chwili znów wprowadzić nas do lasu. Szybko osiągamy Kotelnice, a później Runek i po dłuższym, stosunkowo płaskim odcinku dochodzimy do słynnego podejścia na Lubań. Przed nami 500m odcinek, na którym mamy do pokonania prawie 200m przewyższenia. 

Podejście pod Lubań. Niestety aparat je wypłaszczył

Pokonujemy to podejście z niemałym trudem i szczęśliwi stajemy na szczycie Lubania, z którego roztacza się piękny widok. Dodatkowo podbudowuje nas na duchu myśl, że od tej pory już tylko będziemy schodzić aż do samego Krościenka. Na szczycie zbudowany jest ołtarz z krzyżem polowym i tablica ze słowami Jana Pawła II "Gorce bardzo kochałem, a na Lubaniu byłem wiele razy", a pod szczytem w sezonie letnim działa baza namiotowa. Baza jest położona w pięknym miejscu, ale szczerze powiedziawszy myślałem, że będzie to coś więcej poza zdezelowaną wiatą i ogrodzeniem w podobnym stanie. 

Ołtarz na szycie Lubania

Po krótkim postoju na szczycie zaczynamy wreszcie schodzić. Szlak znów prowadzi głownie przez las, niestety ten odcinek jest beznadziejnie oznakowany, tak że na kilku rozwidleniach tracimy czas na poszukiwanie znaków, a raz musimy skorzystać z pomocy gościa jeżdżącego quadem. Dawno już nie szedłem tak fatalnie oznakowanym szlakiem.  Im niżej schodzimy, tym polany zdarzają się coraz częściej, aż wreszcie idziemy wśród łąk, aż w końcu dostrzegamy Krościenko. 


Zatrzymujemy się na jednej z łąk na obiad, podczas którego pałaszujemy amerykańskie MRE. Po dłuższej przerwie i ciężkich pierwszych krokach, schodzimy dalej do Krościenka, które osiągamy o 13:24, akurat żeby oglądnąć odjeżdżający nam z przed nosa autobus do Krakowa. Czekając na następny, który jest za godzinę, umilamy sobie czas w pełni zasłużonym piwem i snuciem planów na następne wyjazdy.

Podsumowując ten odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego muszę stwierdzić, że wybraliśmy optymalny kierunek przejścia (podejścia od strony Krościenka są mordercze), decyzja o noclegu w Studzionkach była trafna, ale sam szlak jest dosyć monotonny i prowadzi głównie w lesie, osobą o słabszej kondycji polecam podzielić przejście na 3 dni.

Komentarze