Polskie racje żywnościowe

Przyszedł czas na recenzje kolejnych wojskowych racji żywnościowych tym razem Wojska Polskiego.  Od dłuższego czasu chciałem sprawdzić co MON serwuje naszym dzielnym wojakom, ale jakoś nie było mi po drodze. A to cena za wysoka, a to nieciekawe potrawy, aż na wiosnę tego roku trafiła do mnie Indywidualna racja żywnościowa SR - zestaw nr. 9 za 25.99zł + KW. Danie główne to makaron po bolońsku, a dodatek to konserwa z boczku. Zestaw po rozpakowaniu prezentuje się tak:


W skład każdej racji wchodzi:

  • danie główne 300g
  • przystawka ( wołowina suszona lub puszka )
  • suchary
  • czekolada do picia
  • koncentrat napoju herbacianego instant
  • baton zbożowo-owocowy
  • dżem lub miód 25g
  • guma do żucia 2 szt.
  • cukierek z ekstraktem z kawy naturalnej
  • cukierek zawierający witaminę C
  • sól i pieprz
  • serwetka
  • serwetka nawilżona
  • papier toaletowy 1,5m
  • torebka strunowa
  • łyżka jednorazowa
  • rurka do napojów
  • bezpłomieniowy podgrzewacz chemiczny

Zjedzenie tego zestawu podzieliłem na dwa posiłki:

  • śniadanie, podczas którego zjadłem przystawkę i  większość dodatków,
  • obiad, czyli danie główne.

Na pierwszy ogień poszła konserwa z boczku zjadana z sucharami. Konserwa ma zawartość mięsa (i skór) 86% czyli trochę mniej niż konserwy, krótkie zwykle kupuje, ale więcej od najtańszych produktów na rynku. W smaku jest dobra, ale bez szału. Suchary za to są twarde jak kamień, słyszałem że żołnierze się śmieją, że można używać ich zamiast wkładek kevlarowych do kamizelek kuloodpornych. 

 

Na deser były suchary z dżemem malinowym, który mimo że dość słodki był pyszny, a do tego baton zbożowo-owocowy o smaku figowym. Muszę przyznać, że baton był świetny, jakby można było kupić taki w sklepie stałby się moją ulubioną przekąską. Cały posiłek był zapijany koncentratem napoju herbacianego o smaku owoców leśnych. I tu mamy kolejną bardzo mocną pozycję, smak zbliżony do naturalnego najbardziej jak to tylko możliwe i przy tym bardzo dobry. W odróżnieniu od napojów z MRE US Army piło się go z przyjemnością. 


Po śniadaniu mocno objedzony ruszyłem w dalszą drogę, a na obiad zatrzymałem się już dużooo poźniej. Generalnie lubię dania z makaronem i dużo obiecywałem sobie po makaronie po bolońsku. Niestety po podgrzaniu dania przy użyciu podgrzewacza (zgodnie z zaleceniami), jedzenie było chłodne i to mimo, że panował upał tego dnia. Na szczęście udało mi się dogrzać danie, bo podgrzewacz nadal był ciepły. Kosztowało mnie to trochę zabawy, bo po otwarciu konserwy nie idzie już tak łatwo. Smak dania również rozczarowywał, liczyłem na coś więcej, szczególnie po niezłym śniadaniu. Makaron był rozgotowany, a sos i mięso niesmaczne. Po skończonym posiłku czułem się syty, a to czasem najważniejsze.


Generalnie uważam, że Polskie racje stanowią niezłą alternatywę dla amerykańskich MRE. Za cenę obiadu w schronisku otrzymujemy dwa posiłki, z nie zachwycającym, ale zjadliwym daniem głównym i dobrym śniadaniem. Duża obecnie dostępność sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Przy aktualnych cenach racji (duży wzrost MRE US Army z powodu pandemii), chyba jednak pokusił bym się o zakup francuskich na jakiś wyjazd. Są najlepsze w smaku i dostarczają najwięcej kalorii (ok. 3300, US tylko 1250, Polskie ok.1200 ).

Mój subiektywny ranking racji według smaku:

  1. Francuskie,
  2. Litewskie,
  3. Amerykańskie,
  4. Polskie,
  5. Brytyjskie.

  P.S.

Kiedyś spodobał mi się popularny w Skandynawii, drewniany kubek. Niedawno dostałem taki od siostry i pierwszy raz używałem go w terenie - pije się z niego świetnie. 


Komentarze