Podsumowanie 2020

Ciężko właściwie podsumowywać miniony rok inaczej niż stwierdzeniem, dobrze że się już skończył. Mało było gór w 2020, ale z każdego wyjazdu się cieszę, ale chyba najbardziej z wizyty na Magurkach i biwaku na Suchej Polanie. Czemu było tak mało wyjazdów? Po pierwsze to przez to, że miałem dużo radości, bo urodził mi się synek. Niestety nie przepada na razie za jazdą samochodem co dobitnie i głośno wyraża. A po drugie wiadomo, COVID, który pokrzyżował nam plany wyjazdu w Dolomity i sprawił, że przez większą część roku byłem bez pracy. 

 



Moje dwie radości

Jakie plany na 2021? Jak już wszystko się unormuje, to może uda się wykroczyć na jakieś ferraty. Poza tym jako nowa forma aktywności to chciałbym przejechać jakąś dłuższą trasę rowerową (niekoniecznie po górach). Plus liczę, że uda mi się wybrać na kilka mniejszych i większych wypadów w polskie i słowackie góry. W końcu ile można siedzieć w domu?

Komentarze