Magurki i California Rocket

Kolejny wyjazd i kolejne raz, w Gorce. W tym roku z okazji 11 listopada wybraliśmy się na Magurki, podążając ścieżką edukacyjną "Dolina potoku Jaszcze".

Spokojny dojazd z Krakowa do miejscowości Jaszcze Duże zajmuje nam około 2h, samochód zostawiamy przy rozstaju szlaku tuż powyżej Stacji Górskiej Wydziału Biologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pogoda w dolinach jest raczej słaba i pora też dość wczesna, a ku naszemu zdumieniu jest już sporo turystów. Na szczęście większość z nich wybiera przeciwny kierunek przejścia pętli, dzięki temu my ruszamy sami dość stromym szlakiem w kierunku Magurek. 

Wraz ze zdobywaniem wysokości mgła zaczyna się przerzedzać i gdy stajemy na pierwszym większym wzgórzu naszym oczom ukazują się widoki jak poniżej. 


 
Teraz szlak prowadzi nas już znacznie łagodniej na szczyt. Magurki jest to niewysoki szczyt (1108 m n.p.m) w Gorcach, na którym w 2015 roku stanęła wieża widokowa, co znacznie podniosło atrakcyjność tego miejsca. Etymologia samej nazwy też jest dość ciekawa - pochodzi prawdopodobnie od wołochów, którzy osiedlili się w tych regionach i oznacza samotna góra - măgura. Inna wersja mówi, że nazwa jest prasłowiańska i pochodzi od słowa maguła – „mogiła”. Nam właściwie nie robi to różnicy, bo delektujemy się pięknymi widokami z wieży, bo o to przed nami powyżej chmur rozpościera się piękna panorama Tatr.
 

 
Po dłuższej kontemplacji pięknych widoków ruszamy dalej ścieżką edukacyjną, by domknąć koło. Po drodze mijamy miejsce, w którym 18 grudnia 1944 roku rozbił się amerykański B-24 Liberator o nazwie California Rocket. Samolot ten wystartował z bazy Cerignolla koło Foggi we Włoszech, a cellem misji było zbombardowanie niemieckich zakładów produkcji benzyny syntetycznej w Oświęcimiu. Niestety dla załogi nie był to szczęśliwy dzień, silny ogień przeciwlotniczy nad Węgrami i Słowacją uszkodził maszynę i spowodował awarię 3 z 4 silników. Podczas desperackiej próby dotarcia do linii sowieckich, ostatni z silników przestał pracować w okolicach Limanowej. Cała 10 osobowa załoga katapultowała się z tracącego wysokość samolotu. Dzięki błyskawicznej akcji oddziałów AK i miejscowej ludności udało się uratować prawie wszystkich lotników. Dowódca pilot William J. Beimbrink, który wyskoczył jako ostatni na zbyt niskiej wysokości, został znaleziony martwy. W miejscu odnalezienia wraku, stoi dziś dość kiczowaty pomnik.



Schodząc powoli w dół, dochodzimy z powrotem do wsi i asfaltem docieramy do samochodu, zamykając pętlę w 3.5h.


Szlak dzięki wieży na Magurkach jest bardzo atrakcyjny widokowo i warty polecenia. Niestety jest mocno uczęszczany przez turystów. 

PS. 
Latanie nad niewielkim masywem Gorców jest strasznie niebezpiecznie, miało tam miejsce aż 7 wypadków lotniczych.

Komentarze

  1. Ja Magurki kojarzę właśnie z tej wieży. Nie byłem na niej jeszcze, ale mam na liście do zobaczenia przy okazji. Ładne warunki trafiłeś.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz