Sprzętowo


Z uwagi na panującą epidemię  i brak możliwości wyjścia z domu kilka słów o sprzęcie który w ostatnim czasie zagościł w mojej szafie.


Namioto-hamak 

Przeglądając sobie kiedyś hiszpańskiego YouTube trafiłem na recenzję tego cudu z chin. Recenzent był bardzo zadowolony, a ja przed wyjazdem na Lofoty potrzebowałem małego namiotu więc zdecydowałem się na zakup. 



Na Alli najprościej znaleźć to cudo po frazie "Camping Hammock with Mosquito Net and Rainfly" i należy się liczyć z wydatkiem 250-300 zł. Ja zapłaciłem 270 i po miesiącu otrzymałem paczuszkę o wymiarach 42x12x13cm i wadzę około 1800g. Całość zestawu to hamak, tropik, dwa pałąki, dwa śledzie, dwa karabinki, dwie taśmy do zawieszenia i dwa sznurki służące do tego żeby hamak się nie obracał. Z namiotu można korzystać na dwa sposoby rozwieszając go nad ziemia, albo rozbijając po prostu na glebie. W drugiej opcji przydadzą się dodatkowe szpilki, które zapobiegają podwiewanie tropiku.




Namiot swój chrzest bojowy przeszedł na Lofotach. Podczas całego wyjazdu był rozbijany na ziemi, bo na całym archipelagu są tylko rachityczne drzewka... Mimo, że niski (nie da się nawet usiąść w środku) zapewniał tyle miejsca że można się w nim spokojnie ubrać, a nie jestem mały (185 m 100kg wagi). Po pierwszej bardzo deszczowej nocy nic nie przemokło, ale ujawniła się główna wada - po otwarciu zamków tropiku parę kropli ląduje zawsze w środku. Wody nie jest dużo, ale drażni (podobną przypadłość ma nasz Hannah Troll). Przez resztę wyjazdu było już sucho, chociaż czasem wietrznie, ale mimo tego, że dwa razy spaliśmy na plażach w kwestii odporności na wiatr nie mogę powiedzieć złego słowa.


Oprócz wyjazdów na Lofoty od samego początku planowałem używać namiotu po prostu jako hamaku w ogrodzie. Zwykły hamak bez moskitiery wieczorami wystawiał mnie na żer dla komarów, a teraz mogę spokojnie leżeć delektując się ich bezradnym bzyczeniem :). W roli hamaka zestaw bardzo dobrze się sprawdza, jest obszerny i bardzo wygodny. 

Plusy:
+ sporo miejsca w środku,
+ wygodny,
+ 2 sposoby rozkładania,
+ dobra wodo i wiatro odporność,

Minusy:
- po otwarciu mokrego woda z tropiku skapuje do środka,
- mógł by być lżejszy,

Podsumowując jestem bardzo zadowolony z zakupu i kupił bym go jeszcze raz.

Materac FORCLAZ TREK 700 XL 

Zwykle na wyjazdach z namiotem śpię na macie samopompującej, ale lecąc na Lofoty byłem ograniczony wymiarami i wagą bagażu więc kupiłem sobie materac z Decathlonu. Zajmuję on znacznie mniej miejsca po spikowaniu niż moja mata i jest od niej lżejszy. Spało mi się na nim również wygodniej więc wygrywa pod prawie każdym względem oprócz cenny. Materac kosztuje 169zł, za matę w Juli lata temu dałem plus minus 40zł.

https://contents.mediadecathlon.com/p1307091/kd9b881b6f79601a19b52ba8288145e81/1307091_default.jpg?format=auto&quality=60&f=800x0
Obraz z www.decathlon.pl

Plusy:
+ wygodny,
+ niewielki po spakowaniu,
+ lekki,

Minusy:
- poniżej 5 stopni czuć chłód od podłoża (ale to wada każdego materaca na którym spałem).


Podsumowując - polecam.

Spodnie

Jako, że moje poprzednie spodnie górskie (Direct Alpine Patrol) jakoś dziwnie skurczyły się w pasie i dałem je znajomemu potrzebowałem czegoś nowego do chodzenia po górskich szlakach. Zdecydowałem się ponownie na zakup na Alli (link) i wybrałem lekkie letnie wodoodporne spodnie w rozmiarze 6XL za 67zł. 

Źródło: aliexpress.com
Po otrzymaniu paczki od razu potwierdziły się moje obawy, że spodnie nie są do końca wodoodporne. Mimo, że sprzedawca używa słówka "Waterproof" powinien użyć raczej „water resistant". Na Polski tłumaczenia obu jest takie same czyli wodoodporność, ale w Angielskim jest spora różnica. Waterproof to są rzeczy naprawdę wodoodporne, które przemakają po dłuższym czasie np. kurtki membranowe. Natomiast water resistant przetłumaczył bym bardziej jako bryzgoodporność, pierwsze krople wody spływają po materiale, ale po chwilę zaczynają wsiąkać. Tak zachowuje się np. ortalion. Rzeczy water resistant mogą chronić najwyżej przed lekką mżawką. Wiedzy tej nabyłem empirycznie w Irlandii, kupiłem sobie "wodoodporne" wdzianko na rower, które przemokło po paru minutach.

Wracając do spodni, spodziewałem się braku wodoodporności więc nie byłem zaskoczony, jest to rekompensowane przez niezłą oddychalność  materiału, którą przetestowałem na kilku jesiennych wyjściach. Nawet na podejściu nie pociłem się w tych spodniach mocno, czego się najbardziej obawiałem. Dodatkowo materiał jest bardzo rozciągliwy i nie krępuję ruchów, więc spodnie są bardzo wygodne. 

To co definitywnie przekreśliło plany zakupu drugiej pary dla taty jest zepsuty na pierwszym wyjeździe zamek prawej kieszeni (nosze w niej zwykle telefon). Przy pierwszym otwieraniu suwak wyskoczył z ząbków i nie da się go już założyć ponownie. Na kolejnych wyjazdach pozostałe zamki nie poszły w ślady pierwszego, ale niesmak pozostał.

Plusy:
+ oddychalność,
+ rozciągliwy materiał,

Minusy:
- brak wodoodporności,
- słaba jakość zamków,


Podsumowując mimo, że 67zł to nie majątek to jednak lepiej wydać je gdzie indziej. 


Pojemnik na przyprawy

Na koniec mały, ale przydatny gadżet pojemnik na przyprawy podzielony na trzy komory. Kupiłem go za 2 zł jako demobil bo brakowało mi paru groszy do darmowej przesyłki. Jestem z niego bardzo zadowolony, jest mały (wielkości tubki na film do aparatu), szczelny i ma niezależne komory na przyprawy. Napełnienie wymaga trochę cierpliwości, ale poza tym same plusy.


Komentarze