Ciecień

Masz tylko chwilę żeby wyrwać się z Krakowa? Nie chcesz jechać daleko? Chcesz odpocząć od ludzi i zgiełku? Polecam Ciecień. Jest to szczyt w Beskidzie Wyspowym, jego 829 m n.p.m nie robi wielkiego wrażenia. Mimo tego jest to przyjemne miejsce na chwilę relaksu w otoczeniu pięknej przyrody. 


Kraków opuszczam dość późno, bo kilka minut po 9, ale wiem, że dziś jadę blisko, więc nie muszę się spieszyć. Po 40 min spokojnej emeryckiej jazdy dojeżdżam do Szczyrzyc. Dziś jest to lekko zapomniana wieś, ale dawniej było to dobrze prosperujące miasteczko o sporym znaczeniu w regionie. Największą atrakcja jest Opactwo Cystersów z 1234 roku, mogące się pochwalić cudownym obrazem Matki Boskiej. Przy klasztorze funkcjonuje też podobno ciekawe muzeum. Ja decyduje się spędzić w tym miejscu kilka minut, odwiedzając jedynie kościół i przyklasztorne ogrody (niezbyt okazałe o tej porze roku).






Kończę szybkie zwiedzanie i ruszam czarnym szlakiem w stronę Diablego Kamienia. Jest to nieciekawy odcinek, początkowo idzie się wzdłuż drogi asfaltowej, potem pomiędzy zabudowaniami wsi, by ostatnie metry pokonać znów wzdłuż drogi. Po około godzinie jestem na miejscu. Kamień według legendy był niesiony przez Diabła z Łysej Góry, by zniszczyć klasztor. Gdy był już blisko klasztorne dzwony zaczęły bić na Anioł Pański, co wystraszyło belzebuba tak, że upuścił głaz kilka kilometrów od celu. Legendy legendami, ale samo miejsce jest też ciekawe z historycznego punktu widzenia. Aż do 1992 roku mieszkał tu pustelnik z Zakonu Cystersów. Dziś można zobaczyć pustą i coraz bardziej podupadającą pustelnie oraz niewielką kapliczkę obok. Niestety małe problemy techniczne spowodowały, że nie mam zdjęć z tego miejsca. 

Po krótkim postoju przy Pustelni, ruszam dalej w stronę Przełęczy pod Grodziskiem. Mijam ostatnie zabudowania i wreszcie pogrążam się w leśnej ciszy.



200 m przewyższenia i 30 min później żegnam się z czarnymi znakami i zaczynam się kierować niebieskimi w stronę Księżej Góry. Gdybym poszedł dalej odwiedziłbym Grodzisko (618 m n.p.m.), na którego wierzchołku znajdują się resztki piastowskiej twierdzy spalonej przez Tatarów w 1287 roku. Ponad to archeolodzy znaleźli w tym miejscu ślady osadnictwa Celtyckiego z V w p.n.e. Niestety o tym doczytałem dopiero w domu, więc żałuję, że nie dołożyłem kilkudziesięciu minut żeby odwiedzić ten szczyt. 


Nie wychodzę na Księżą Górę. Odkąd w 2014 roku została rozebrana wieża widokowa znajdująca się na jej szczycie, miejsce to straciło na atrakcyjności (wierzchołek jest całkiem zarośnięty i nie ma z niego widoków). Miedzy Przełęczą pod Grodziskiem a Cienieniem na szlaku napotykam dwie leśne kapliczki. 


Do niebieskich dołączają znaki zielone i wyprowadzają mnie na szczyt dzisiejszego celu. Ostatni odcinek jest nieprzyjemny przez zlodowaciały śnieg i leżące drzewa tarasujące drogę. Jednak z dumą staję na tych 829 metrach n.p.m. Teraz już tylko w dół za znakami zielonymi i po około 5h od startu zamykam pętlę pod Opactwem Cystersów. 


Szlak byłby przyjemniejszy, gdyby nie pierwszy asfaltowy odcinek, ale i tak jestem zadowolony. Właściwie na przedmieściach Krakowa odnalazłem ciszę, spokój i wytchnienie od miejskiego zgiełku.


Komentarze

  1. Tam jeszcze nie byłam akurat ale już wpisuje Ciecień na listę must go 😀😀😀 Kocham Beskid Wyspowy. Bardzo ładna nazwa bloga. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis, ładnie prezentuje to klimat tego miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie sam odwiedziłbym takie miejsce. Może w przyszłości...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz