Podsumowanie

Wyjazd zdecydowanie można uznać za udany, pogoda dopisała i udało nam się zrealizować zakładane cele. Po raz pierwszy byliśmy tak mobilni, dotychczas działaliśmy zwykle z jednego kempingu, tym razem zwiedziliśmy aż trzy. Zobaczyliśmy jak wyglądają ferraty w Austrii i teraz mamy porównanie. Jednocześnie udało nam się wreszcie zmierzyć z superferratą Constantini, która nas rozczarowała z powodu braku poważnych trudności technicznych. Dlatego nadal uważam za najtrudniejszą ferrate którą zrobiłem Cesare Piazzetta.

Widok z kempingu w dzień wyjazdu.
Uważam że pod względem kondycyjnym byłem bardzo dobrze przygotowany do wyjazdu. Siłowe fragmenty pokonywałem bez większych problemów, a na podejściach wreszcie nie ustępowałem reszcie.

Na koniec jak zwykle trochę wykresów z Sports Trackera, niestety z Constantini nie mamy, ponieważ w połowie trasy program się zawiesił, a Jendras tego nie zauważył.

Dei Finanzieri cała trasa od górnej stacji kolejki Ciampac.
http://www.sports-tracker.com/#/workout/pmarcinek/70j1qf1kab7glmnu

Ferraty Cellonstollen, Weg ohne Grenzen (Senza Confini), Steinergerweg - na wykresie ładnie widać odcinek, który niepotrzebnie przechodziliśmy w dwie strony. 
http://www.sports-tracker.com/#/workout/pmarcinek/v3g1o644mklgat60

ÖTK Klettersteig - jedynie ta jedna ferrata, na Galitzenklamm nie włączaliśmy nawet komórki.
http://www.sports-tracker.com/#/workout/pmarcinek/vjr5et64cqsds5rm

PS.
Udało się nam ciekawie zastosować chińskie zupki. Połączyliśmy makaron z kilku opakowań, lekko podsmażoną szynkę konserwową i sos do spaghetti, co dało pożywne i smaczne danie. Do tego piwo i obiad jak w najlepszej restauracji:)

Składni w trakcie przygotowywania...

 i już gotowe danie.


Komentarze