Pętla w Beskidzie Niskim

Czas ostatnio bardzo szybo mi płynie, ale nadrabiając zaległości w pisaniu tym razem opis wycieczki w Beskid Niski. Było to dawno dawno temu, bo w weekend w okolicach święta zmarłych. Długo myśleliśmy nad celem, padło na ten rejon, ponieważ spodziewaliśmy się tłumów w każdym bardziej popularnym paśmie. Poza tym nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się chodzić po tych górach,a bardzo chciałem je odwiedzić. 


Planując wypad, skorzystaliśmy z tego śladu. Samochodem z Krakowa w 2,5h dojechaliśmy do malutkiej wioski Lipowiec, zaparkowaliśmy na końcu drogi (przed znakiem zakazu wjazdu) i powoli ruszyliśmy na nasz spacer. Mijając ruiny PGR-u ruszyliśmy w prawo na przełęcz Pod Pstrzyńską, skąd dalej już Głównym Szlakiem Beskidzkim, wędrowaliśmy przez lasy.
 

 
Gdy dotarliśmy na przełęcz Beskid Nad Czeremchą, spotkaliśmy wielkie stado słowackich krów i młodych byczków. Nie było ich jak ominąć, więc spokojnie, nie wykonując gwałtownych ruchów, by nie straszyć zwierzaków, przeszliśmy pośród nich. 

 
Nie wszystkie krówki zmieściły się w kadrze.

Podejście pod Fedorkov mimo, że dość krótkie okazało się strome i męczące. Kawałek za szczytem pożegnaliśmy definitywnie szlak czerwony i kierując się niebieskimi znakami wróciliśmy do samochodu. 



Cała trasa chociaż niezbyt widokowa, była bardzo przyjemna i warta polecenia. Zajęła nam 4.5h, szybkim marszem.

PS.

Do Lipowca jedzie się przez Jaśliska, miejscowość, w której kręcone było "Wino truskawkowe", niestety o tym dowiedziałem się już w domu...

Komentarze