Babia Góra

Babia jeden z popularniejszych szczytów w Polsce. Nie jeden raz już na niej byłem, ale wracam co pewien czas w różnych porach roku. Moje pierwsze dziecięce wspomnienie z Babią i z górami w ogóle, to widok Słonia znikającego we mgle i samotność na szlaku. Na szczęście tym razem obyło się bez dramatów i nawet pogoda dopisała. 


W ostatni weekend sierpnia wyruszyliśmy z Krakowa, by przejść się na Babią. Plan był prosty, Krowiarki, Skręt ratowników, Perć Akademików, czerwonym szlakiem przez Sokolicę powrót na Krowiarki. Pętla opisywana na 5h 30 min. Dla mnie jest to jeden z ciekawszych wariantów wycieczki na Babią, ponieważ szlaki, którymi się idzie są mocno urozmaicone. Perć Akademików jest szlakiem okresowo zamykanym z uwagi na duże zagrożenie lawinowe więc, wybierając się na wycieczkę w te rejony w okresie od jesieni po wiosnę należy sprawdzić na stronie Babiogórskiego Parku Narodowego czy szlak jest otwarty (kiedyś końcem maja trafiłem na zamknięty szlak). 

Pierwszy etap trasy z Krowiarek, (oczywiście po zapłaceniu za parking i wstęp do parku) trawersuje łagodnie zbocze góry. Jest to przyjemny spacer pozwalający się rozruszać po podróży. Po wejściu na Perć Akademików (szlak żółty), zaczyna się ostre podejście. 




Na szczęście po chwili zaczyna być ciekawie. Wychodzimy z lasu, pojawiają się widoki, a za chwilę łańcuchy i klamry. 

 

Po pokonaniu ostatnich sztucznych ułatwień szlak wiedzie przez gołoborze prosto na szczyt Diablaka, najwyższego wierzchołka w masywie Babiej Góry. Nam trafiły się ładne widoki zaraz po wyjściu na szczyt, ale po chwili wszystko utonęło we mgle. 



Szlak czerwony, którym schodziliśmy jest najbardziej popularnym wariantem zdobycia Babiej i był bardzo mocno zatłoczony. W kilku miejscach robiły się na nim drobne zatory. 

Cała trasa zajęła nam 5h 20 min, wliczając w to przerwę śniadaniową na szczycie. Perć Akademików nie jest specjalnie trudnym szlakiem, ale pozwala na spróbowanie swych sił na klamrach i łańcuchach bez konieczności wyjeżdżania w Tatry. 

Komentarze

  1. Ten wariant na Babia mam cały czas przed sobą. Jakoś nie było mi jeszcze dane iść tym najtrudniejszym wariantem.

    Babia była tego dnia dosyć zachmurzona.

    A te kalmary koło łańcuchów muszą być ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz