Lofoty -TINDSTIND

Kolejny dzień powitał nas okropną pogodą. Chmury wisiały nisko ponad naszymi głowami, lekko mżyło i ogólnie mówiąc było nieprzyjemnie. Śniadanie zjedliśmy więc w namiocie i ruszyliśmy na południową stronę wysp, gdzie podobno świeciło słońce. Gdy wyjechaliśmy zza pierwszego zakrętu pogoda zmieniła się diametralnie, a sama trasa była piękna, gdyż prowadziła przez urokliwe wioski rybackie pośród suszących się sztokfiszy.  

Reine



Jedno z typowych zdjęć z Lofotów zrobione z punktu widokowego koło Reine.

W planach mamy chyba najbardziej znany szlak na Lofotach, malowniczy Reinebringen, z którego można podziwiać piękną panoramę wioski Reine (zdjęcia powyżej). Zostawiamy auto na parkingu i ruszamy asfaltem w stronę szlaku. 

Reinebringen widok z dołu

Niestety największa atrakcja archipelagu jest zamknięta na 4 tygodnie (praktycznie cały sezon) z powodu remontu. W takiej sytuacji musimy obejść się smakiem. Decydujemy się szybko na zmianę planów i ruszamy na alternatywny szczyt Tindstind. Jest wyższy o cały metr od naszego wczorajszego celu, czyli Veggen i mierzy zawrotne 490 m n.p.m. 


Podejście tego dnia jest łagodniejsze i dużo bardziej urozmaicone. Spotykamy potoki, torfowiska i małe jeziorka torfowe. Na szczycie z którego widać koniec Lofotów z ostatnią wioskę archipelagu czyli Å, stajemy po 1.5h. O samej miejscowości o tak wdzięcznej nazwie opowiem innym razem. Teraz razem ze mną drogi Czytelniku napawaj się widokami. 






Piękno widoków, jakie roztaczały się ze szczytu Tindsind, zdecydowanie zrekompensowało mi zamknięty Reinebringen, dodatkowym plusem był sam szlak, który okazał się o wiele przyjemniejszy i bardziej urozmaicony.

Dzień zakończyliśmy grillem na kampingu Vindu w Moskenes, gdzie spędziliśmy dwie ostatnie noce na wyspach.  

Komentarze

  1. Nie widziałeś lofotów, nie byłeś w Norwegii ;)
    A jak bardzo jest tam drogo ?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz