Po przeżyciach związanych z ferratą Postalmklamm, drugiego dnia zdecydowaliśmy się przejść klettersteig Panorama"Sisi". Jest to niezwykle widokowa droga w masywie Loser wyceniana na mocne D. Po dojechaniu na parking (znów płatna droga - 15euro/samochód), ruszamy ostro do góry mijając ogromne konstrukcje przeciwlawinowe. Na nasze szczęście kilka osób idzie przed nami, bo ten fragment podejścia jest słabo oznakowany. Idziemy stromą piarżystą ścieżką, która doprowadza nas pod ścianę.
Pierwsze metry pokonujemy ze sporym wysiłkiem, ale po chwil wchodzimy na łatwy trawers, który daje chwilę wytchnienia. Nawet więcej niż chwilę, bo przed nami zrobił się mały zator - ta ferrata była najbardziej uczęszczaną z dróg pokonanych przez nas w tym roku. Siedzimy więc i podziwiamy przepiękny widok na jezioro otoczone górami.
Później pokonujemy kolejny trudny fragment aż do półki, za którą czekają nas już tylko umiarkowane trudności i jesteśmy na miejscu do odpoczynku. Podczas niewielkiego posiłku podziwiamy masyw Grossglockera, który częściowo wychyla się zza chmur.
Ruszamy w lewo przez szeroką półkę Zahlstelle, do najbardziej malowniczego miejsca całej ferraty - filaru, który pokonuje się w fotogeniczny sposób na tle masywu Dachsteinu. Filar ten nie należy do najłatwiejszych, a jego usytuowanie na końcu trasy dodatkowo potęguje trudności. Pokonanie tego odcinka zajmuje nam kilka męczących minut, ale wchodzimy wreszcie na grzbiet prowadzący wśród kosówek, a później traw do krzyża na szczycie Losera. Zejście jest przyjemne i dobrze oznakowane, mamy czas więc nie spiesząc się dochodzimy z powrotem do samochodu.
Trawiasta półka Zahlstelle |
Ferrata Sisi jest niezwykle widokową, "sytą" ferratą, a jej autorzy wyraźnie szukali trudności, chociaż nie są one sztucznie przesadzone (poza kilkoma krótkimi miejscami) i pozwalają cieszyć się drogą. Ocena D w mojej ocenie jest jak najbardziej uzasadniona.
Podczas zejścia Grossglocker pokazuje się w całej okazałości |
Zazdroszczę :) Ale mimo zazdrości chyba jednak zostanę przy bardziej stablinym, górskim podłożu, chociaż, gdyby mnie ktoś zaciągnął na taką ferratę, to kto wie... znając mój kozi upór, pewnie bym polazła. ;)
OdpowiedzUsuńFerraty jest multum i są tak zróżnicowane, że każdy znajdzie coś dla siebie, a przeżycia są niezapomniane, więc z czystym sercem mogę polecić taką formę aktywności górskiej.
UsuńPrzedostanie zdjęcie - jest moc! :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie, zdjęciem ale prawdziwa moc była jak się tam stało:)
UsuńBYLEM TAM ,FERATY I WIDOKI SUPER
OdpowiedzUsuń