„Dolina Białej Wody jest największą i jedną z najpiękniejszych spośród
dolin leżących po północnej stronie Tatr Wysokich. Długość jej wynosi ponad
10km. W dolnej części jest zalesiona, a rozległe łąki pokrywają jej dno. Górna
część doliny jest skalista, a rozgałęziające się mniejsze i większe dolinki
tworzą potężny amfiteatr o charakterze alpejskim.” – Julius Andrasi „W Tatrach
Słowackich –Przewodnik”.
W sobotę 16 czerwca zostały otwarte szlaki w Tatrach Słowackich, od dawna czekałem na tą datę i pomimo lekkiego przeziębienia w pierwszy wolny dzień, czyli w środę postanowiłem wybrać się do Doliny Białej Wody. Budzę się i widzę, że zaspałem – co najmniej od godziny powinienem już być w drodze, ale to nic, szybko wskakuje do samochodu i w drogę do Łysej Polany. Chyba wszechświat się przeciw mnie sprzysiągł, po drodze spotykam 3 zepsute tiry, które powodują korki i zamiast po mniej niż 2 h, na miejsce dojeżdżam po ponad 3. Jest 9:20 kiedy wychodzę na szlak- trochę późno niestety.
Piękna pogoda, na drodze pusto, spokój, czegoż chcieć więcej? Po ok. 40min
dochodzę do Polany Białej Wody skąd rozciąga się piękny widok, niestety nad
moim dzisiejszym celem - Polskim Grzebieniem kłębią się chmury.
Idę przez las, a podejście stopniowo staje się coraz bardziej strome. Po
przekroczeniu górnej granicy lasu, moim oczom ukazuje się Wodospad Ciężka
Siklawa, a szlak odbija w lewo. Ścieżka prowadzi przez kosówkę i jest w kilku
miejscach przecinana przez małe potoki. Gdy przystaje na chwilę żeby odpocząć i
odwracam się, by spojrzeć na dno doliny jestem zachwycony widokiem – dwie potężne
zielone ściany układają się w kształt litery U (dolina ta ma wprost podręcznikowy
U-kształt).
Na ostatnich metrach podejścia pod Litworowy Staw, widzę nagle że coś
porusza się wśród głazów. Przystaje, wyjmuje aparat i czekam, po chwili udaje
mi się uchwycić świstaka, a później kolejnego. To pierwsze świstaki jakie udało
mi się spotkać w Tatrach.
Jest potwornie duszno i nad brzegiem Zamarzłego Stawu staje już okropnie zmęczony,
nawet bliskość końca trasy nie dodaje mi sił. Na Rozdrożu pod Polskim Grzebieniem robię sobie 10 min odpoczynek, by zebrać siły i by osuszyć trochę kurtkę, bo pot wylewa mi się z rękawów dosłownie ciurkiem.
Ostatnie 15min trasy jest strome i prowadzi częściowo po kamieniach stabilizowanych
prętami. Na Polskim Grzebieniu staje po 5h 30min od wyjścia z Łysej Polany. Po
krótkiej przerwie zastanawiam się czy iść na Małą Wysoką czy nie. Niestety jest
już późno –zabrakło tych 2 godzin, które straciłem rano - więc decyduję się na
zejście. Gdybym na rozdrożu spojrzał na zegarek, poszedłbym pewnie na Rohatkę,
a nie na Grzebień, ale cóż czasu się już nie cofnie.
Zamarzły Staw |
Schodzę bardzo szybko i po dziewięciu i pół godziny od wyjścia jestem znów
przy samochodzie. Dolina Białej Wody jest na pewno miejscem wartym zobaczenia,
oprócz pięknych widoków możemy znaleźć w niej spokój, którego się nie uświadczy
np. w sąsiedniej Dolinie Rybiego Potoku. Opłata za parking po słowackiej stronie
granicy to 5 euro lub 20zł za cały dzień.
P.S
Już wiem gdzie iść aby w końcu zobaczyć na własne oczy świstaka.
OdpowiedzUsuńOgólnie na Słowacji częściej można je spotkać:)W Polsce podobno na szlaku do Wrót Chałbińskiego często żerują.
Usuń