Via Ferraty 2015

Tegoroczny wypad na ferraty miał miejsce później niż zwykle, niby tylko kilka tygodni, ale pogoda była już inna niż zwykle. Gdy słońce zachodziło robiło się zimno, poranki były chłodne, a pierwszej nocy spadł śnieg w górach. Śnieg ten chodź nie było go wiele, pokrzyżował nasze plany na bardziej ambitne, dłuższe ferraty i wymusił przeprowadzkę z Misuriny do Canazei. 


To już właściwie tyle pisanego na szybko wstępu. Pod spodem kilka zdjęć na zaostrzenie apetytu i moja obietnica, że szybko napiszę coś więcej.




Komentarze

Prześlij komentarz