Jak zwykle na początku nowego roku takie małe podsumowanie starego. Do najważniejszych rzeczy, które się w zeszłym roku u mnie wydarzyły to na pewno powrót z UK do Polski. W góry mam teraz bliżej, chociaż szczerze powiedziawszy nie udało mi się tego faktu wykorzystać tak bardzo jakbym chciał, ale po kolei...
Na pewno cieszy mnie to, że udało mi się odwiedzić dwa miejsca na Słowacji, które od dawna mnie kusiły:
- Przełom Hornadu - w Słowackim Raju,
- HZS Martinské hole - słowacką ferratę, która leży blisko polskiej granicy.
W Dolomitach podobnie jak w zeszłym roku śnieg popsuł nam lekko plany, ale jedna ferrata szczególnie cieszy:
- Piz da Lech de Boe - nie była zbyt długa, ale za to przyjemna i emocjonująca.
Jeżeli chodzi o plany na Nowy Rok, mam nadzieję więcej w nim pobyć w górach, chociaż żadnych ambitnych planów nie mam. Może coś ciekawego urodzi się w trakcie, ale pożyjemy zobaczymy.
A ja w Nowym roku życzę duuużo ciekawych ferrat. Na jedną z nich mam sama niezłą chrapkę - Konigsjodler :)
OdpowiedzUsuńO tak, Konigsjodler od dawna chodzi mi po głowie i nie było okazji tam się wybrać. Piękna ferrata, długa, ale podobno nie tak straszna jak wygląda na filmiku na YouTube :)
UsuńPowodzenia w Nowym Roku i wielu udanych wypraw :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy co to będzie :)
UsuńPowodzenia w Nowym Roku. Życzę by znalazł się czas i pogoda na wycieczki :)
OdpowiedzUsuńDzięki i wzajemnie :)
UsuńMam nadzieję, że "urodzi się coś ciekawego", przez najbliższy czas nie mam dostępu do gór, więc z przyjemnością o tym poczytam :-)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci kolejnych wspaniałych wypraw! Tylko później podziel się z nami wrażeniami i oczywiście zdjęciami ;-)
OdpowiedzUsuń