Najpiękniejszy dzień w górach

Byłem ostatnio na rozmowie kwalifikacyjnej, padło pytanie jaki był mój najpiękniejszy dzień w górach i prawdę mówiąc, nie wiedziałem co odpowiedzieć. Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad tym, więc rzuciłem coś na szybko, a dopiero w  metrze w drodze do domu przemyślałem sprawę i stąd ten post. Nie mogłem się zdecydować na jeden dzień, dlatego będą trzy (kolejność przypadkowa).

1) Babia Góra
Dawno, dawno temu początkiem października wybraliśmy się z Jendrasem na Babią. W Zawoi była piękna pogoda, która przypominała niedawno zakończone lato, dolina była po prostu skąpana w słońcu. Gdy zaczęliśmy podchodzić z każdym zdobytym metrem las pokazywał nam, że jednak jest już jesień. Pod nogami trzeszczały opadłe liście i widać było, że przyroda przygotowuje się do zimy.




Po krótkim postoju w Markowych Szczawinach (schronisko było wtedy w budowie, więc przysiedliśmy na ławce pod budką GOPR-u), ruszyliśmy dalej Akademicką Percią i gdy wyszliśmy z lasu, zaczął padać pierwszy tego roku śnieg. Krajobraz w mgnieniu oka zmienił się nie do poznania - to co przed chwilą było piękną złotą polską jesienią, przekształciło się w prawdziwą zimę. Ten dzień był dla mnie szczególny, bo trafiły nam się trzy pory roku i piękne widoki. Poza tym uczciłem w ten sposób szczęśliwie zakończoną, długą kampanię wrześniową na Politechnice, dodatkowym atutem było to, że mimo weekendu szlak był prawie pusty - nigdy nie byłem w tym miejscu spotykając tylko kilka osób. No i potwierdziło się to, co mówią starzy górale, że Babia jak kobieta zmienną jest.




2) Via ferratay Innerkofler
O samej ferracie, która nie jest trudna, pisałem już wcześniej (tu), ale był to niezapomniany dzień, ponieważ pierwszy raz zobaczyłem Dolomity. Tre Cime di Lavaredo oczarowały mnie swoim pięknem, spełniłem swoje marzenie o żelaznych drogach, a ponad to pierwszy raz widziałem świstaka na żywo:). Janusz, który nie jedne już góry w życiu widział zawsze powtarza, że Dolomity są najpiękniejsze, a pewien znajomy Włoch nazwał je rajem na ziemi.  Na mnie też wywarły ogromne wrażenie i zawsze chętnie tam wracam, a moment w którym ujrzałem po raz pierwszy Tre Cime zawsze będzie dla mnie szczególny (to tak jak moment, w którym pierwszy raz zobaczyłem moją żonę:).






3) Rysy
Ważnym i pięknym dniem był też moment pierwszego samodzielnego wyjazdu w Tatry. Było to naprawdę dawno i poprzedzał to długi czas zbierania kasy i snucia planów. Na pierwszy dzień  po noclegu w Moku, zaplanowaliśmy z kolegą Rysy. Pierwszy raz miałem stanąć na najwyższym szczycie Polski, a poza tym pierwszy raz to ja kierowałem "wyprawą". Do tego wyjazdu zawsze jeździłem z kimś bardziej doświadczonym (najczęściej z Januszem), a tym razem brałem na siebie pewną odpowiedzialność za mniej doświadczonego kolegę. Udało nam się wyjść i zejść szczęśliwie, jednocześnie ustaliłem swój osobisty rekord wysokości, który utrzymał się przez ładnych parę lat.






Ciężko jest wybrać ten jeden, wyjątkowy dzień w górach, każda chwila spędzona na szlaku jest inna, każda dostarcza emocji. W Dolomitach przeszedłem wiele zapadających w pamięć ferrat, Tatry również mają w sobie coś, piękny był Rozsutec, ale również w Beskidach czy niewysokich Dublin Mountain można przeżyć coś wyjątkowego. Na szczęście przy tych wszystkich pozytywnych odczuciach mam tylko jedno nieprzyjemne przeżycie z dzieciństwa związane z górami, ale to już temat na całkiem inną historię (Słoniu, Ty wiesz o co chodzi :P).


Komentarze

  1. sloniu nie wie o co chodzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a przypomnij sobie Babią, jak miałem 5 lat:P

      Usuń
  2. Chyba każdy z nas ma taki swój najpiękniejszy dzień w górach. Dla jednego będzie to cudowny widok, dla innego wycieczka z kimś bliskim, którą do dziś wspomina.
    Góry są magiczne i pełne niespodzianek. Za to je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. to ty miales 5 lat........a czy to moja wina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nie pamiętasz jak mnie zostawiłeś we mgle?

      Usuń
  4. Kurcze, dość trude pytanie dostałeś. Sama nie wiedziałabym co odpowiedzieć. Trzeba będzie przed snem zrobić górski rachunek sumienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba chwila, kiedy po długiej trasie na biegówkach z mgły wyłoniło się wreszcie schronisko.
    A jeszcze dokładniej - Moment Gorącej Herbaty.

    Ale mam nadzieję, że jeszcze sporo przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciężkie pytanie, ja osobiście też miałbym kilka pozycji, bo trudno wybrać tą NAJ :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, chyba każdy kto dłużej chodzi po górach ma wiele takich pięknych wspomnień i ciężko się zdecydować...

      Usuń

Prześlij komentarz